Przełamując schemat #2

Im więcej czytamy i oglądamy, tym bardziej mogą nas irytować często powtarzające się schematy. Jeśli cenisz nieszablonowość w kinie, to dobrze trafiłeś/-aś. W tym wpisie przywołam trzy kolejne filmy, które w jakiś sposób przełamują schemat lub powielają go tylko pozornie, w rzeczywistości tworząc coś świeżego. Zapraszam również do przeczytania części pierwszej PRZEŁAMUJĄC SCHEMAT.

Schemat 1 – baśń kończy się ślubem oraz zapowiedzią „długiego i szczęśliwego życia”

7663427.3

Jednym z najdziwniejszych filmów opartych na baśniach, jakie miałam okazję widzieć, są Tajemnice lasu (w reżyserii Roba Marshalla). Jest to musical, stanowiący połączenie historii Kopciuszka, Roszpunki, Czerwonego Kapturka oraz Jasia i magicznej fasoli. Na wszystkie te postacie natykają się piekarz z żoną, którzy nie mogą mieć dzieci i aby zdjąć z siebie tę „klątwę” zgodzili się spełnić dość osobliwe żądania wiedźmy (w tej roli Meryl Streep).

Musical czasem zupełnie otwarcie wyśmiewa się ze stereotypowych zachowań baśniowych postaci. Jedną z najzabawniejszych scen jest ta z piosenką Agony, w której dwoje książąt wyraża swoje cierpienia miłosne. W malowniczej scenerii wodospadu rozdzierają oni koszule na piersiach i próbują naśladować piękny śpiew swych wybranek. Oczywiście wychodzi im to komicznie.

Najbardziej jednak w Tajemnicach lasu zaskoczyło mnie to, że kiedy wszyscy bohaterowie dostają już swoje „szczęśliwe zakończenia”, do końca filmu jest jeszcze bardzo daleko! Nagle zawiązuje się zupełnie nowa fabuła i postacie po raz kolejny muszą zagłębić się w las, który potrafi być bardzo zdradziecki i nawet nieźle namieszać im w głowach…

Schemat 2 – świeża, dramatyczna historia musi być pokazana prawdziwie

7891889.3

Ostatni film Quentina Tarantino, Pewnego razu… w Hollywood przedstawia historię aktora westernów i jego dublera, którzy postanawiają powrócić do Hollywood, gdzie przyjdzie im zmierzyć się z faktem, że świat kinowy bardzo się zmienił. W tej opowieści, pozornie w tle, pojawiają się wątki subkultury hipisów, a także Romana Polańskiego i jego żony – Sharon Tate, które jednak później odegrają w fabule ważną rolę.

No właśnie, Pewnego razu… w Hollywood rozgrywa się w roku 1969, kiedy to miała miejsce masakra dokonana przez sektę Charlesa Mansona; zbrodnia, która mocno wstrząsnęła światem. Tutaj Tarantino przedstawił ją… tak jak zazwyczaj robi to w swoich filmach, zmieniając przy tym bieg historii. Sztandarowym przykładem tego zabiegu reżysera są Bękarty wojny, w których fakty historyczne są potraktowane niezwykle swobodnie. W Pewnego razu… w Hollywood jest podobnie – pod koniec filmu rozpętuje się krwawa jatka, jednak wydarzenia nie są przedstawione zgodnie z faktami i mają komiczny wydźwięk. Niektórzy zastanawiali się, czy aby nie jest to niestosowne; czy jest etyczne – nie da się jednak zaprzeczyć, że jest nieszablonowe.

Schemat 3 – złoczyńca musi być antagonistą

7905225.3

W starciu superbohater – złoczyńca na pierwszy rzut oka oczywistym jest, kto powinien zwyciężyć. Już w 1954 roku w ramach „krucjaty antykomiksowej” w historiach obrazkowych wprowadzono zasadę, że dobro musi triumfować nad złem, a zbrodniarz nie może wzbudzać sympatii. Oczywiście kodeks wielokrotnie łamano nawet w czasie jego obowiązywania, a obecnie często „ci źli” wywołują w nas współczucie, gdy bliżej poznamy ich nieszczęśliwe życie. Zazwyczaj jednak nadal występują oni w pozycji antagonisty, nawet jeśli nie są do szpiku kości zepsuci.

Przykładem przełamania tego schematu może być film Joker (w reżyserii Todda Phillipsa). Arthur Fleck (Joker) jest tutaj protagonistą, nieszczęśliwym człowiekiem z pewnymi zaburzeniami psychicznymi. A ponieważ widz cały czas za nim podąża, coraz bardziej mu współczuje; więcej: nawet mu kibicuje. A tymczasem Arthur Fleck coraz bardziej zatraca swoje człowieczeństwo i powoli staje się Jokerem, jakiego znamy. Co więcej, Batman jest w tym filmie praktycznie nieistotny. Takie odwrócenie stron pozwala nam spojrzeć na wielokrotnie widzianą historię z nowej, świeżej perspektywy.


To już wszystkie filmy, jakie chciałabym Wam polecić w ramach serii PRZEŁAMUJĄC SCHEMAT. Na koniec życzę Wam, abyście w kinie jeszcze niejednokrotnie doświadczali przełamywania schematów – mogą wprowadzać nudę, a przecież, jak mówił Hitchcock Film to życie, z którego wymazano plamy nudy.

Gdzie wytropić schemat 2 (png)

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Pola, których wypełnienie jest wymagane, są oznaczone symbolem *