Koreańskie kino i jego rosnąca popularność

Współcześnie koreańskie kino jest coraz częściej przywoływane w rozmowach. Z pewnością tendencję tę podtrzymał triumf Parasite na zeszłorocznej ceremonii wręczenia Oscarów – był to pierwszy raz w historii tej nagrody, kiedy film nieanglojęzyczny zwyciężył w głównej kategorii (warto dodać, że zgarnął też trzy inne statuetki, w tym tę za film nieanglojęzyczny). Może to stanowić dla nas dobry impuls do przyjrzenia się bliżej południowokoreańskiej kinematografii.

Przykładowe filmy koreańskie: "Okja", "Parasite", "The Call"

Dwa koreańskie światy w jednym domu

Na początek kilka słów właśnie o Parasite, który jest najbardziej znanym i uznanym filmem z tego zestawienia. Wyreżyserowany został przez Joon-ho Bonga, znanego z takich filmów jak The Host czy Snowpiercer – człowieka, którego Quentin Tarantino porównał do „Spielberga w czasach swej świetności”. W tym miejscu warto zaznaczyć, że Tarantino darzy zamiłowaniem kino koreańskie i od lat określa siebie jako wielkiego fana tego reżysera. Kiedy przyjrzymy się bliżej Parasite, rzeczywiście dostrzeżemy pewne elementy wspólne z kinem Tarantino, szczególnie w krwawym finale.

Parasite opowiada losy ubogiej, lecz sprytnej (i to w niezbyt etyczny sposób) koreańskiej rodziny, która staje przed szansą na polepszenie swojego statusu społecznego poprzez zatrudnienie w domu bogatego małżeństwa. Wydawałoby się, że pod względem gatunkowym jest to dramat, związany z problematyką drabiny społecznej, ale to nie wyczerpuje tego, czym Parasite w istocie jest. Czarna komedia przeplata się w nim z thrillerem, a później wręcz z krwawym horrorem. W poszczególnych scenach warto zwrócić uwagę na wymowne zestawienie „góry” i „dołu”. Główni bohaterowie, zaszyci w nędznie wyglądającym mieszkaniu pod ziemią, rzeczywiście wywołują skojarzenie z tytułowymi pasożytami.

 

Superświnka

Można przywołać tutaj również inny film Joon-ho Bonga, jakim jest Okja. Stanowi on koprodukcję koreańsko-amerykańską (w jednej z głównych ról możemy zobaczyć Tildę Swinton, a w pobocznej Jake’a Gyllenhaala). Jedna z pierwszych scen, przedstawiająca beztroską zabawę dziewczynki z tytułową, gigantyczną „superświnką” przywodzi na myśl kino familijne. Z czasem fabuła staje się jednak połączeniem filmu przygodowego z filmem akcji. Jednocześnie poruszane są bardzo aktualne tematy, związane z wegetarianizmem, GMO, bezwzględnymi korporacjami i ruchami proekologicznymi.  Fakt, że w walce takiego ruchu z korporacją żadna ze stron nie używa prawdziwej amunicji, a Okja beztrosko demoluje centrum handlowe, sprawia, że nie czujemy jeszcze takiej grozy sytuacji, jaką – gwarantuję – poczujemy później. W pewnym momencie film staje się w pełni dramatem, pomimo że przez dłuższy czas towarzyszyła mu groteskowa konwencja. Przez pewien czas o Okji mówiło się jako o filmie, po którym ludzie zostają wegetarianami.

 

Telefon z przeszłości

Przykładem innego przerażającego – chyba w najbardziej dosłowny sposób – koreańskiego filmu jest The Call, w reżyserii Chung-hyun Lee . Zalążkiem niezwykłych wydarzeń staje się telefon, który łączy dwie kobiety mieszkające w tym samym domu, ale w odstępie dwudziestu lat. Pomimo że dzieli je dystans nie do przebycia, gdy poznają kłopoty, z jakimi mierzy się ta druga, spróbują sobie nawzajem pomóc.

Film nie ma co prawda do przekazania tylu warstw znaczeń co Parasite, nie apeluje też do widza z jednym, konkretnym problemem jak Okja, ale widoczne są w nim te same, wyróżniające kino koreańskie, cechy. Pierwszą z nich jest brutalność, która w The Call na przestrzeni fabuły pojawia się znacznie wcześniej niż w przypadku jego poprzedników. Gatunkowo mamy tu do czynienia z thrillerem z elementami horroru, ale i science-fiction, ponieważ pojawia się wątek zdradliwego zmieniania przeszłości. Odsłania to drugą cechę, jaką odznacza się kino koreańskie – którą można zauważyć we wszystkich wymienionych przykładach – jaką jest swobodne przeplatanie gatunków w jednym filmie. Chociaż motyw telefonu w horrorze wydaje się już bardzo wyświechtany, The Call niejednokrotnie bardzo mnie zaskoczył, bo nie spodziewałam się ani konkretnych wydarzeń, jakie będą miały miejsce, ani stylistyki, jaką obierze ta historia.   


Każdy z tych filmów miał w sobie coś oryginalnego, a na takim etapie rozwoju kinematografii jest to pewne osiągnięcie dla Korei Południowej. Być może kino koreańskie ma do zaoferowania coś, co zainteresuje również Was. Sama mam ochotę na więcej, a już szczególnie zamierzam zapoznać się z innymi filmami Joon-ho Bonga.

Gdzie wytropić: „Parasite” – możliwość wypożyczenia w serwisach: Player, Cineman, vod.pl, Canal+ online, E-Kino Pod Baranami, Nowe Horyzonty vod, MOJEeKINO.pl ; „Okja” – dostępny w abonamencie Netflix ; „The Call” – dostępny w abonamencie Netflix

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Pola, których wypełnienie jest wymagane, są oznaczone symbolem *